"Żaden sługa nie może dwóm panom służyć.
Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie”.
Łk. 16,13
Konflikt interesów to zjawisko stare jak świat, a przez to nikomu chyba nie jest ono obce…
Przywołany powyżej cytat wybrano mocno nieprzypadkowo, ponieważ ma on na celu uzmysłowienie czytającemu, nie tylko powagę ryzyka płynącego z prób „łapania dwóch srok za ogon”… ale także poprowadzenie jego skojarzeń… w stronę… m.in. wieloetatowości… nepotyzmu ... czy też wszelkiego, innej maści cwaniactwa życiowego (proszę nie mylić z zaradnością), powodowanego najczęściej najzwyklejszą w świecie chciwością.
Dla agnostyków proszę o zamianę słowa "Bogu" na to, co tak każdy woli.
Na początek przywołam definicję tytułowego terminu, zdaniem J.Grynfelder „konfliktem interesów jest każda sytuacja, w której jesteśmy zobowiązani do realizacji celów, których jednoczesne osiągnięcie nie jest możliwe, a w wyniku zewnętrznych okoliczności lub z własnej woli, podejmujemy działania wbrew podmiotowi, wobec którego także powinniśmy zachować lojalność”. W ujęciu encyklopedycznym konflikt interesów „jest to wzajemne przenikanie się interesów własnych i służbowych”. Najczęściej odwołuje się do tzw. podwójnej lojalności *, czyli sytuacji, w której dana jednostka lub podmiot nie są w stanie zachować potrzebnego obiektywizmu, ponieważ ich własny interes koliduje z interesem innych, z którymi również w pewien sposób są związani. W wymiarze ekonomicznym jest „…to zjawisko spowodowane współzawodnictwem o ograniczone zasoby dóbr niesubstytucyjnych, których nie da się reglamentować”. Pojawia się i narasta wtedy, kiedy jeden lub kilku interesariuszy pragnie zaspokoić swoje potrzeby kosztem drugiego.
Konflikt interesów, wywołany podwójną lojalnością, może dotyczyć przeróżnych, można by napisach wszystkich aspektów naszego życia. Zarówno w ujęciu indywidualnym, jak i zbiorowym (stąd wymiar osobisty, rodzinny oraz grupowy). Może dotyczyć dóbr rzeczowych (np. pieniędzy, czasu, dóbr), spraw proceduralnych (np. sposobu, w jaki powinno przebiegać zebranie), czy też potrzeb psychologicznych (np. zaufania, wzajemnego poszanowania, sprawiedliwości). Może także dotyczyć różnych relacji. W literaturze przedmiotu najczęściej klasyfikowany jest trzyrodzajowo, jako:
Potencjalny konflikt interesów – występuje wówczas, gdy działalność osoby może wpłynąć w przyszłości niewłaściwie na jej bezinteresowność, bądź bezstronność;
rzeczywisty konflikt interesów – odnosi się do czynności urzędowych/ zawodowych/ formalnych, wykonywanych w danej chwili, wówczas, gdy w trakcie ich wykonywania osoba podejmująca decyzję dostrzeże własne powiązanie z osobą której dotyczą;
postrzegany/pozorny konflikt interesów – dotyczy wszystkich sytuacji, w których występuje podejrzenie kierowania się osobistymi korzyściami w trakcie wykonywania swoich obowiązków, pomimo iż w rzeczywistości tak się nie dzieje. Wówczas wszelkie próby sprostowania zaistniałego niedomówienia powodują jedynie dalszą utratę wiarygodności.
Czy jest zatem możliwe zupełne uniknięcie zaistnienia konfliktu interesów?
Odpowiedź brzmi „NIE”, ponieważ stan wiedzy na dzisiaj uznaje, że „…posiadanie interesu prywatnego jest rzeczą absolutnie naturalną. To, że interes prywatny jest głęboko zakorzeniony w naszej psychice ma ważną konsekwencję. Mianowicie interes prywatny wpływa na nasze działania zarówno świadomie, jak i podświadomie”. Jedynym panaceum jest nasze staranie się, by go po prostu unikać. Pomocne są przy tym, stosowane na co dzień, trzy poniższe zasady:
Równego traktowania stron, z dopiskiem: zawsze i wszędzie oraz
Bezinteresowności, która „oznacza, że przy wykonywaniu czynności służbowych nie jesteśmy interesowni, a więc że nie kierujemy się interesem osobistym, nie oczekujemy z tego tytułu korzyści dla siebie, swoich najbliższych czy przyjaciół”;
Bezstronności, która oznacza „że sprawy załatwiamy bez osobistych preferencji dla którejkolwiek ze stron postępowania, że załatwiamy je w sposób transparentny, stosując zasadę równego traktowania stron i uczciwej konkurencji”.
Dobrą metodą, weryfikującą ryzyko wystąpienia jakiegokolwiek konfliktu interesu jest: każdorazowo zastanowienie się jak byśmy się czuli w okolicznościach, gdy dane zdarzenie, sytuacja lub relacja została by przedstawione publicznie? Czy też co byśmy czuli, gdybyśmy taką opowieść przeczytali o kimś innym? Czy bylibyśmy oburzeni i zniesmaczeni, czy też wzruszylibyśmy ramionami? Do katalogu metod unikania konfliktu interesów można także zaliczyć m.in.: zachowanie niezależnie od okoliczności, równego, profesjonalnego dystansu do wszystkich interesariuszy, wystrzeganie się wszelkich decyzji mających, choćby najmniejsze znamiona nepotyzmu, a nade wszystko skutecznie się samoograniczać w korzystaniu, niekiedy nawet i z należnych nam przywilejów. Ponadto, pamiętając słowa „Damus petimusque vicissim” [Dajemy i prosimy o wzajemność], nie należy wchodzić w jakiekolwiek relacje, rodzące w nas poczucie wdzięczności wobec osób, czy też podmiotów, organizacji, których jakiekolwiek sprawy możemy w przyszłości potencjalnie załatwiać, bo każda taka sytuacja może prowadzić do zaistnienia patologii.
W podsumowaniu, mając na uwadze trzy ww. rodzaje konfliktu interesów, należy uznać, że nie zawsze konflikt interesów prowadzi do realnych nadużyć. To nierzadko modelowy przykład sytuacji, która mimo, że nie jest jeszcze sprzeczna z prawem, to jej ujawnienie, zazwyczaj nadaje danej sprawie/sytuacji swoistego kolorytu. Niestety dla jej uczestników jednoznacznie, negatywnego. Jest on tym groźniejszy, im wyżej stoimy w hierarchii danej organizacji, czy też, im bardziej publiczne stanowisko piastujemy. Zawsze natomiast, tak jak i każdy konflikt, idzie zwykle w parze z brakiem elementarnego poszanowania zasad etyki, łamiąc niejeden kręgosłup moralny po drodze, czy też po prostu jest wyrazem braku zwykłej, ludzkiej przyzwoitości, tym samym jest prostą drogą do erozji dotychczasowego zaufania. Dlatego też największą rolę w przeciwdziałaniu skutkom występowania konfliktu interesów odgrywa nasza jednostkowa, obywatelska świadomość oraz ogólna kultura, w tym także i prawna, całego społeczeństwa w tym obszarze. Ponieważ nawet najlepsze, najdoskonalsze regulacje nie będą skuteczne, tam gdzie będzie społeczne przyzwolenie na ich występowanie, a zatem… jak zawsze zaczynajmy od siebie....
* tekst o lojalności (SIPiP "Wiadomości w czepku" nr 1(126) styczeń-marzec 2018 s. 14)
W uzupełnieniu dla zainteresowanych polecam poradnik „Konflikt interesów. Czym jest i jak go unikać”, opr. przez M. Wnuka i in.
Cytat z Kanta: "Postępuj tak byś chciał, aby Twoje postępowanie stało się powszechmie obowiązujacym prawem", lub z Dekalogu: "Nie czyń bliźniemu tego co Tobie nie miłe". Jest to prosta dla wszystkich zrozumiała zasada, której skomplikowanie generuje na potrzeby prawników ich prawna dialektyka. Nie jest ona stosowana powszechnie z uwagi na biologiczną naturę homo sapiens, której sednem są słowa Epikteta: "Non paupertas dolorem eficit sed cupiditas".
OdpowiedzUsuń"Niby" człowiek rozumny, a kieruje nim i tak biologia, sterowana chciwoscią. Szkoda, bo powoduje ona także znikomą popularność najprostszych zasad.
OdpowiedzUsuń